W piątek 28 czerwca 2018r. odbyło się posiedzenie zwyczajne Rady miejskiej w Mrozach. Udział w niej wzięli radni, sołtysi, burmistrz i jego z-ca, przedstawiciele Policji, Komendant gminny OSP, przedstawiciel KRUS oraz dyrektorzy szkół. Podczas obrad nie zabrakło również scen propagandowo – komediowych w wykonaniu jednego aktora.
Burmistrz Mrozów – o nim mowa – słynie z ostrego języka i z braku hamulców w atakach na ludzi mających inne zdanie. Czasami jednak są sytuacje, kiedy jego zachowanie przestaje być niestosowne, a staje się zwyczajnie hańbiące. Tę granicę D. J. przekroczył po ujawnieniu przez e-mrozy.pl wstydliwego wyroku WSA w Warszawie. Co więcej, miał zrobić to w sposób, który uwłacza wszelkim normom kultury i dobrego smaku – obnażając swoje prawdziwe oblicze.
Tym samym uzyskaliśmy rzeczywisty obraz, że ludzie, wywodzący się z kręgu tych, co piszą donosy do Brukseli ws. łamania Konstytucji, sami w sposób zdecydowany łamią jej zapisy…
Pan D.J. swój zmasowany atak słowny miał rozpocząć od twierdzenia, iż „ktoś” po kryjomu wyniósł wyrok z mińskiej prokuratury, ponieważ przed publikacją nie została zasłonięta/usunięta pieczątka tegoż organu. Zaiste nie przystoi posądzać tak doświadczonego urzędnika o brak wiedzy w tym zakresie, dlatego tego nie zrobię… 😉 . Zadam jednak pytanie retoryczne, czy nasz włodarz nie wiedział, czy też celowo przemilczał, że takie dokumenty nie są tajne i można je uzyskać legalnie w drodze informacji publicznej (Ustawa z dn. 6 września 2001r. o dostępie do informacji publicznej – Dz. U z 2017r. poz. 933)?
Następnie przekonywał (żeby nie powiedzieć przekonał) zgromadzonych radnych i sołtysów, że WSA wydając wyrok dotyczący udziału mieszkańców w kosztach budowy kanalizacji wraz z przyłączami – UWAGA – pomylił się. Jego zdaniem sąd w uzasadnieniu miał się powołać na przepis, którego nie ma. Wydaje się, że w obliczu tak oczywistego i bezdyskusyjnego naruszenia prawa, jakie w tym przypadku wskazał sąd, nie powinno być żadnych wątpliwości. A jednak…
Jak tu nie wspomnieć, że „Historia lubi się powtarzać”? Słuchając tej farsy, de facto skierowanej w moją osobę, przypomniała mi się wypowiedź byłego węgierskiego premiera pasująca do tej sytuacji. Ferenc Gyurcsany, nie wiedząc, że jest nagrywany powiedział: „Kłamaliśmy rano, nocą i wieczorem… miesiącami, latami, wszystkich oszukaliśmy by utrzymać się przy władzy…”
Po wypłynięciu tej informacji, wraz ze swoją partią został odesłany na „śmietnik historii”. Czy mamy do czynienia z powtórką? Nie wiem! Za to wiem, że tacy politycy udają tylko odpowiedzialność i troskę o społeczeństwo walcząc o władzę, wpływy, pieniądze i stanowiska. Mają w głębokim poważaniu zwykłego obywatela i to był tego żywy przykład. Ale skoro brakuje im zwykłej kultury i przyzwoitości, może powinni użerać się sami ze sobą, a najlepiej za swoje, a nie za nasze?
Kilka słów o protokołach z sesji.
Podobnie jak w poprzednich protokołach, tak i zapewne w najbliższym, próżno będzie szukać takich wypowiedzi. Zwyczajnie zostaną potraktowane jako te „złej jakości tudzież niemożliwe do odsłuchania”. Szkoda, bo moim skromnym zdaniem, taki protokół powinien w sposób przejrzysty odzwierciedlać to, co się dzieje na podczas sesji, a nie być jakąś papierową manipulacją, pomijającą istotne wypowiedzi. Nie chodzi tutaj o zapisywanie wypowiedzi słowo w słowo, ale o zachowanie ich sensu. W rzeczywistości mamy żenujące krętactwa, manipulacje i kompletny brak odpowiedzialności za słowa, których próżno szukać na papierze.
Zmieniony statut.
W sprawie publikacji nagrań z sesji interweniowałem już kilka razy. Były też inne wnioski obywatelskie. Pierwszy raz miało to miejsce pod koniec podczas tzw. „afery śmieciowej”. Co ciekawe, kiedy sprawa nieco ucichła, Rada Miejska w Mrozach zmieniła statut, dokonując zapisu, iż nagrania są na własny użytek. „Towarzystwo wzajemnej adoracji” broni się jak może, żeby tylko nikt nie zobaczył jak jest naprawdę.
W mojej ocenie mieszkańcy powinni mieć możliwość korzystania z wiedzy o działalności organów gminy przede wszystkim po to, aby racjonalnie podejmować decyzje (np. wyborcze). Wobec tego powinniśmy mieć dostęp nie tylko do treści protokołów ale i nagrań, oczywiście z zastrzeżeniem przepisów o tajemnicy. Natomiast uczestnicy posiedzenia powinni brać odpowiedzialność za słowa.
Trzeba też jasno powiedzieć, że te materiały powinny być ogólnodostępne. Dlatego też zdecydowałem się sporządzić projekt uchwały zmieniający Statut Gminy, który niezwłocznie przedłożę Radzie Miejskiej.
Czas pokaże, czy nasi oficjalni przedstawiciele mają coś do ukrycia…
Pozdrawiam!
K.L.